wtorek, 23 lipca 2013

można liczyć tylko na ogórki

Na dworze obleśna, lepka mżawka - starty na proch przez polskie wichury deszcz, który musiał przywędrować na Warmię z Bieszczad, gdzie mieliśmy okazję podziwiać go w pełnej krasie. Przy ulu pusto, pszczoły wystawiły tylko dwie strażniczki, które wtuliwszy głowy w kołnierze przycupnęły w głębi wylotka, by przy papierosku obgadywać trutnie. Gdy jednak przystawić ucho do ścianki, słychać głęboki, mięsisty, niski dźwięk tysięcy skrzydeł. Żyją i mają się dobrze.

Niestety, ul nadal jeden. Pszczelarz Muchowski nie pofatygował się do nas z pszczołami mimo obietnic, że podczas naszej nieobecności zainstaluje ul. Nie miał czasu, bo miodobranie. Muszę pilnować, by nie podrzucił mi teraz ula, w którym nie ma kropli miodu - na dodatkowe dokarmianie pszczół wydam więcej niż wiosną na porządną, dobrze przezimowaną rodzinkę. Cóż, najwyżej zaopiekuję się tylko tymi pszczółkami, które mam, a pasiekę rozbuduję wiosną. I tak ostatnio wciągnęło mnie znowu muzykowanie i kasę ze sprzedanych właśnie dziś klawiszy przeznaczam na nagranie płyty.

Poza nieobecnym obiecanym ulem pada chyba również projekt łąka kwietna. Nie było możliwości, by konkretnie się umówić z rolnikiem, który miał ruszyć glebę z nowowyrosłą roślinnością (a to nieobecny, a to po flaszce, a to za wcześnie, a to za pośrednictwem żony, a to niby był, ale nie zrobił wszystkiego...). Teraz roślinność tak się rozpanoszyła, że trzeba by właściwie od nowa ją usuwać i orać. Nie chcę kolejny raz stosować roundupu. Dowiem się, czy na pewno jest już za późno, i skorzystam z usług normalnej firmy. Z fakturą i zawsze trzeźwą i obecną panią lub panem przy telefonie. Nawet jeśli miałoby to kosztować więcej. Pewnie to powszechna wśród neowieśniaków cecha, ale przyzwyczaiłem się do załatwiania takich spraw przy pomocy schematu zamówienie-robota-zapłata. Z czego pierwszy etap trwa najkrócej, a nie najdłużej, tak jak teraz.

Kosiarka tymczasem zepsuta. Nasz sąsiad, istny anioł warmiński (nie mylić z bieszczadzkimi!) obdarzony na dodatek solidną wiedzą praktyczną z zakresu technologii NASA - podobnie postrzegam silniki spalinowe - stwierdził uszczerbek na takim ciężkim kole z magnesami, co to 150 zł kosztuje. Muszę kupić nowe, by je wespół zespół sprawnie wprawić w machinę i podjąć rozpoczęte dwa tygodnie temu golenie podwórka.

OK, nasmarowałem już pół ekranu tekstu, więc o nowym kocie napiszę jutro, a dziś na zakończenie pokażę wam ogórka, który wyrósł nam w ogródku. Dla zobrazowania skali sfotografowałem go z flaszką. Oto on. One:



Nawet smaczny był. Zdróweczko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. :)