poniedziałek, 29 lipca 2013

klęska na przeglądzie, goście i komin

Wdziałem strój kosmonauty, zebrałem narzędzia, opanowałem stres i zabrałem się do pierwszego przeglądu ula. odstawiłem na bok daszek, usunąłem dwie belki, wziąłem podkurzacz i... nie ma dymu. Zgasło. Wróciłem do kotłowni (jeszcze bez pieca), gdzie mam warsztat i gdzie składuję pszczelarski sprzęt, by rozpalić podkurzacz na nowo. I lipa. Znów dym skończył się, gdy tylko chciałem podnieść ramkę. Cóż - pudełko zapałek było lekko miękkawe, co trzecią udawało mi się zapalić - zdradzało to dużą wilgotność wewnątrz warsztatu. Zatem próchno w podkurzaczu również było wilgotne. Nic dziwnego, że nie udało mi się stworzyć żaru. Ech, przenoszę podkurzacz do domu, a w warsztacie będę chyba trzymał tytoń fajkowy. A przegląd zrobię jutro lub później.

Znalazłem też na belkach, pod daszkiem ula trzy kulki o średnicy ok. 1 cm, wykonane jakby z błota lub gliny. chcąc je usunąć, rozwaliłem jedną. W środku była larwa. Pasożyty, czy może mateczniki? Jeśli to drugie to szkoda - w ulu nie ma matki. Jak ja mało jeszcze wiem...

Tymczasem na majątku są goście i komin. Dwie koleżanki z młodszymi od Wojtusia dziewczynkami. Istny babiniec. Obawiałem się wszechogarniającego chaosu, ale dzięki temu, że goście są bardzo pomocni i samowystarczalni, a my wciąż dobrej myśli i dobrej woli, jest cudnie. Poza chronicznym niewyspaniem - co wieczór gadamy, gramy i śpiewamy - czuję się nawet lepiej niż zazwyczaj, choć doskonale czuję się też sam i kocham ciszę. A jednak brakowało mi tu ludzi. Przyjechał jeszcze Tomek, taki bard szaman, ale na jeden tylko wieczór. Gdy odjeżdżał autobusem, Wojtuś płakał i trzeba mu było kupić podobny autobus w sklepie z zabawkami. Słowem - jest przekolorowo. Dzisiaj ognisko. Ale małe, bo w nocy ma być 20 stopni. Wspaniałe warunki na noce na świeżym powietrzu.

Acha, komin wspomniałem. Komin systemowy zbuduje nam z przywiezionych TIR-em przez kuriera części majster Franciszek. Będziemy mieli chlewik z kominem. Bajer, nie?


2 komentarze:

  1. "Znalazłem też na belkach, pod daszkiem ula trzy kulki o średnicy ok. 1 cm, wykonane jakby z błota lub gliny. chcąc je usunąć, rozwaliłem jedną. W środku była larwa. Pasożyty, czy może mateczniki? Jeśli to drugie to szkoda - w ulu nie ma matki. Jak ja mało jeszcze wiem..."
    To są najprawdopodobniej zalążki osich gniazd...Wszelkie towarzystwo w ulu (oprócz pszczół) jest niepożądane...a próchno w wystarczającej ilości z przychodem powinno być zawsze suche.Czy już masz w swoim ogródku melisę? Roślina ta uspokaja pszczoły...nawet gdy się nią natrzesz :)Nigdy nie zabieraj się do pracy przy pszczołach przy spadku ciśnienia atmosferycznego(przed burzą czy nawet deszczem)Pszczoły wtedy niezwykle rozdrażnione.Nie stosuj nigdy dezodorantów,wód kolońskich,pachnących mydełek itp,gdy krzątasz się przy pszczołach.Pozdrawiam serdecznie.L'omar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rady. Z tą melisą to nie wiedziałem. A gniazdo os muszę z chlewika w najbliższym czasie usunąć, bo stamtąd pewnie idzie inwazja.

      Usuń

Zapraszam do komentowania. :)