Pan Przemysław z Irlandii pisze, że chętnie zobaczyłby zdjęcia nowych pszczół. Ja z kolei chętnie bym je zrobił. Ale leje, słabo wyjdą. A zresztą co tam, jakoś się spróbuję podkraść.
...
Udało się. Mimo deszczu trochę pszczół lata w pobliżu ula, przecinając powietrze tam i z powrotem. Mam nadzieję, że to jeszcze nie jest nastrój rojowy. Zadzwoniłem do pszczelarza i dowiedziałem się, że gdy ganiałem się po podwórku z żądlącymi mnie owadami, on wstawił do ula ramkę z czerwiem. Czerw wydziela feromony, które zmuszają pszczoły do pozostania i opieki. Będzie dobrze. Matka chyba też jest, choć istniała obawa, że została u pszczelarza w ulu macierzystym. Ale pszczółki bzyczą sobie cichutko, gdyby nie było matki, wzniosłyby tumult.
No to teraz zdjęcia. Nie najlepsze wyszły, ale cóż - deszcz, naburmuszone misiaczki, niewygoda i pośpiech. Gdy się ociepli zrobię ładniejsze. A jeśli ktoś do nas przyjedzie z dobrym aparatem, będziemy robić sztukę.
Silnik w ruch, za chwilę odlot. |
Musimy się dopiero poznać... Mam nadzieję, że są nierojliwe, łagodne i pracowite. :) |
Padre mówi, że jesteś twardziel ;)
OdpowiedzUsuńA ja utwierdzam się w przekonaniu, że pszczoły sobie odpuszczam :))
SZACUN :-)
OdpowiedzUsuń