sobota, 1 czerwca 2013

nic nie bzyka

W poniedziałek ciąg dalszy orki. Tymczasem pobiłem rekord w koszeniu - w ciągu jednego dnia skosiłem kosiarką cały sad i podwórko. Wiem, że kilka dni temu już sad kosiłem (podkaszarką), ale poprzednik taką tam trawę posiał, że dopiero teraz - po koszeniu, grabieniu i ponownym koszeniu miesięcznej trawy (ponowne grabienie też by się przydało, ale nie dam już rady) mogę dopiero mieć nadzieję, że za dwa tygodnie wystarczy sama kosiarka.

Boję się dociekać, czy rójka już się wśród pszczół zaczęła. Ul stoi pusty, ramki okazały się za małe - swoim zwyczajem (jak się okazuje, dość powszechnym wśród braci neowieśniaczej) najpierw je przygotowałem, a dopiero później sprawdziłem, czy pasują. Cóż - może w końcu jakoś to ruszy, bardzo bym chciał jeszcze w tym roku zacząć. Tymczasem Ul Felicjanek stoi i czeka. O:

Tymczasem pozostaje mi czytać, co popadnie, na temat pszczół, i oglądac filmy. Na przykład taką piękną miniaturkę znalazłem:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. :)