wtorek, 21 stycznia 2014

darmopis

Ciekawe - zarabiam sobie na życie, świadcząc usługi okołoautorskie: redaguję, dokonuję korekt, publikuję w sieci itp. Ostatnio postanowiłem poszukać możliwości zarobienia kilku groszy przez pisanie własnych tekstów. Skutek był taki, że otrzymałem parę ofert pisania za darmo (w tym jedną związaną z pisaniem stałym i codziennym) i jedną propozycję stawki niższej niż ta, za którą dokonuję korekty językowej tekstów cudzych.

Dlaczego pisanie artykułów stoi na polskim rynku internetowym niżej niż korekta? Może dlatego, że wielu jest takich, którzy chcą to robić i tak, bez względu na zarobki. Jak ja na przykład. Czy tak jest wszędzie, nie tylko w Polsce? Nie wiem. Niełatwo robić za pieniądze coś, co się uwielbia. Może dlatego wielu ludzi nie żyje tak jak chce, tylko tak jak musi, owo "muszenie" sobie narzucając? Niedokończona i nieuporządkowana ta refleksja jest, ale zostawię ją tak. Niech inspiruje inne.

A ja, jeśli o pisanie chodzi, zostaję na razie przy darmowości. Możecie czasem najwyżej kliknąć w jakąś reklamę na blogu - zawsze to kilka groszy, za rok będzie na nowy dysk twardy. :)

2 komentarze:

  1. eee - ja zaczęłam pisać do tzw. literatury fachowej i powiemci za artykuł - nie jest źle :) W sumie 4 w m-cu i jestem w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polek Dobry tekst jest wartoscia sama w sobie :D A na powaznie.... Mysle ze w dobie relatywistycznego pojmowania otaczajacej rzeczywistosci ludzie odwoluja sie do pierwotnego zasobu ktorym jest czas..... Niestety tanie chinskie raczki sa w stanie stworzyc kazdy tekst taniej szybciej i wiecej :D A ktos to potem przetlumaczy i juz po dwoch tygodniach bedziemy miec na wszystkich portalach ten sam miernie przetlumaczony belkot. Nie jest wazna tresc... tylko ile za ile i na kiedy. Ludzie juz nie poswiecaja czasu na delektowanie sie tekstem i rozwazanie go na wszystkie sposoby jak mnisi buddyjscy :D Kultura (bez)tworstwa zeszla do minimium o czym swiadczy to, ze dla wydawcy portalu nie jest wazne kto przeczyta jego tekst ale ile osob zacheconych tytulem (czesto zupelnie nie na temat) otworzy strone i kliknie w reklame... Signum temporis. Mamy zalew tekstow a tak malo w nich prozy zycia...
    Zreszta o czym mowic w kraju ktorego ponad polowa obywateli to wtorni analfabeci.... :( Pozdr Rav

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. :)