sobota, 19 października 2013

krótki wpis bez retrospekcji

No i wbrew własnym deklaracjom wpadłem w blogerską pułapkę - posty stały się długie i coraz rzadsze. A miało być krótko i codziennie. Cóż, trzeba wziąć głęboki oddech i zacząć od nowa. No to zaczynam.

Praca zdalna w domu to wspaniała rzecz: człowiek może mieszkać tam, gdzie sobie zamarzy, nie martwiąc się lokalnym bezrobociem. Trzeba tylko mieć odpowiedni zawód lub nauczyć się go. Nam się udało, żona zostawiła wielką korporację i - nie bez lęku i przy dużym wsparciu psychicznym z mojej strony - stworzyła firmę tłumaczeniową. A ja nie musiałem rezygnować z niczego, bo i tak pracowałem zdalnie. Nie było łatwo - gdy skończył się serial internetowy, przy którym pracowałem, mieszkaliśmy już na wsi i nagle zdałem sobie sprawę, że bez codziennych kontaktów niełatwo jest znaleźć robotę, wysyłając po prostu ogłoszenia. Na szczęście w sukurs przyszli starzy znajomi i - przede wszystkim - małżonka, która osiągała już same sukcesy jako tłumaczka i teraz z kolei ona dodawała mi sił, stawiała do pionu i pomagała w najgorszych chwilach.

Jaskinia lwa. Obecnie w szafie. :)
Ech, miało być bez retrospekcji! OK, w skrócie: zajmowałem się scenopisarstwem, redakcją i korektą. Coraz mniej było tego pierwszego, coraz więcej drugiego, przez pewien czas (zwany w dalekich miastach kryzysem) nie było ani jednego, ani drugiego i musiałem wrócić do starego fachu webmastera, ale teraz zaczynamy nowy etap, mam nadzieję, że najlepszy. Kryzys jest w odwrocie, co odczuwam w rosnącej liczbie zamówień i koncertów. Mam już kilka źródeł ciekawych zleceń. Działamy teraz z żonką wspólnie i wkrótce będziemy tłumaczyć i redagować książkę filozofa, który jest we francuskiej encyklopedii! Poza tym przez mój warsztat przewijają się najbardziej znane gry komputerowe, a także oferty koncertowe moich ulubionych polskich artystów. Krąży legenda, że premiera pewnej światowej klasy gry komputerowej musiała zostać przesunięta, bo pewnemu neowieśniakowi na polskim wygwizdowie wysiadły korki. Ale nie wiadomo, czy to prawda. ;)

Zaczęła się jesień. Jak co roku zniknęła ochota na wypady, podróże i przygody, wróciło zamiłowanie do gier komputerowych i przesiadywania w domu. I tak będzie do wiosny.

Ech, miało być krótko. Muszę ćwiczyć lakoniczność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. :)