Zeszłoroczny gość w sadzie. I jabłka, których w tym roku jak na lekarstwo. |
Z robót podwórkowych zostało jeszcze podkaszanie, podcinanie gałęzi w sadzie i - najpilniejsze - ognisko z kawałków starych mebli, które zebrały się po remoncie.
Dziś mieliśmy na wygwizdowie pogodę przepiękną. Słońce świeciło pełnym blaskiem, drzewa czerwieniły się i złociły, wiatru prawie nie było. Powietrze niosło czystą świeżość i orzeźwienie. Ach, jaka szkoda, że nawet nie wyściubiłem nosa z zatęchłego od fajkowego dymu gabinetu. Przecież to aż grzech zmarnować tak piękny dzień. A jak niezdrowo! Normalnie masakra. Chłe, chłe. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. :)