Poprzycinałem też jabłonki, tym razem rozsądniej niż rok temu. Ileż to człowiek się uczy, obserwując rosnące drzewa przez rok... Gdy ciąłem uschnięty konar, zauważyłem dwa żurawie kołujące nad wioską. Uprzątnęliśmy też z grubsza rozwalającą się drewutnię. I tak w końcu trzeba będzie zrobić nową.
I najważniejsze - pszczółki! U wylotu ula, w którym zimowała moja słabiutka rodzinka, której jeszcze niedawno dawałem nikłe szanse na przeżycie, ujrzałem trzy nowe truchełka - to oznaczało, że ktoś tam w środku sprząta. Przyłożyłem ucho do desek i usłyszałem cichutkie, ale jakby radosne, wiosenne bzyczenie. Nie macie pojęcia, jak może wzruszyć takie odkrycie! Gdy słońce podniosło się, zauważyłem z daleka jakiś ruch w powietrzu. Podszedłem bliżej - dwie pszczoły wyszły z ula i zaczęły krążyć wokół. Jest dobrze!
Wychodzimy z zimy, a wraz z nami nasze zwierzątka.
PS Zagłosujcie dziś również na nasz projekt związany ze świetlicą. Banner powyżej, tuż pod nagłówkiem. Z góry dziękujemy w imieniu dzieciaków!
A gdzie fota stołu? Ja chcę zobaczyć, bo Wojtek ma za zadanie sklecić ze starych dech stół do kuchni...
OdpowiedzUsuńAsia
To cyknę stół razem z następnym, będą w następnym wpisie. :)
Usuń