Nasza ikeowa do bólu kuchnia. Tylko blat nie jest z Ikei. I jest do bani. |
Sypialnia zrobiona. Nie wiem, czego niektórzy ludzie chcą od Ikei, wyśmiewając ją jako źródło taniochy, brzydoty i obciachu. Prawie wszystkie meble z naszej kuchni pochodzą z Targówka albo z Janek i jest klimat. Do sypialni znaleźliśmy dwie bardzo fajne, proste, drewniane szafki nocne - wszystkie te meble mogliśmy kupić poza Ikeą, ale albo byłyby znacznie brzydsze, albo kilkakrotnie droższe. Skandynawski styl naprawdę fajnie sprawdza się w naszej chałupie. Poza drogimi rustykalnymi kolekcjami, gdzie krzesło kosztuje ponad 1000 zł, mamy do wyboru albo Ikeę właśnie, albo robione na jedno kopyto toporne i kanciaste meble z któregokolwiek innego salonu, które w ogóle nie pasują do starego domu. Poza tym miałem nieprzyjemność skręcać żonce "nieikeowe" biurko - przypomniałem sobie, jak bardzo pomysłowe, dopasowane i bezbłędne są konstrukcje z Ikei. Po prostu solidna firma. I klasa.
Nie, nikt mi nie płaci za to, że to piszę, nie mam na celu reklamowania Ikei, a wszelkie inne opinie przyjmuję do wiadomości, ale ich nie podzielam. Te natomiast, które oparte są na założeniu, że skoro Ikea jest popularna, to jest również banalna i obciachowa, mam gdzieś. Zresztą chętnie bym wiele ikeowych mebli poreklamował na stronce, opisując je w superlatywach, na które zasługują, gdyby ktoś zapłacił. :D Wszelkim natomiast Black&Redom, Agatom i innym Bodziom od razu mówię "nie". Meble, które można kupić w Polsce są albo drogie, albo stare (i drogie), albo z Ikei, albo brzydkie. I tyle.
*) Chciałem kiedyś zorganizować u nas agroturystyczne biuro pracy zdalnej, bo warunki są świetne. No, były, zanim pojawił się synek, który swoją energią potrafi roznieść na strzępy sielski spokój i ciszę.
O Bosz, co za hejt!!!!
OdpowiedzUsuńIkea jak ikea, jak wszystko dla ludzi. Ja lubię połączenie Ikei na przykład i hend-mejdu (bo na dizajn, póki co, nie mam milionów monet). Jest funkcjonalnie w Ikei, a funkcjonalność się sprawdza. Bo co z tego że szarpnę się na dizajnerski stołek który może i wygląda, ale ani na nim porządnie nie usiądę, ani prania nie wysuszę, ani dziecka nie nakarmię, a z kurzu kompletnie nie doczyszczę.
No, niestety względy praktyczne czasem muszą zwyciężyć, szczególnie gdy się człek rozmnoży. :)
UsuńHejty usunęli sami autorzy. I dobrze. Cóż, gdy wystawiasz się na widok publiczny, czasem ktoś i gównem rzuci. Dobrze, jak posprząta po sobie. ;)
U nas w domu jest misz masz. Trochę z Ikea, trochę z odzysku, trochę po babci...Tylko "dizajnu" jakoś niet:-))) Ale generalnie rzeczy z Ikei lubię. Służą nam juz ładnych parę lat i naprawdę wyglądają o wiele lepiej niż "meble kuchenne na wymiar", albo łózka z "Bodzio-meble".
OdpowiedzUsuńPozdrówki
Asia
Zresztą są przeważnie dyskretne (mówię o tych bardziej rustykalnych projektach) i gdy się je odpowiednio skomponuje np. ze starymi meblami, chowają się w cieniu. Jeśli o kuchnię idzie, mieliśmy zamiar zamawiać fronty u jakiegoś stolarza, ale akurat w Ikei, gdzie same szafki kupowaliśmy (wielkie i wytrzymałe, a o to niełatwo), znaleźliśmy takie, o jakie nam chodziło. Z 5 minut opukiwałem je i oglądałem, nie chcąc wierzyć, że naprawdę są drewniane. Ale były. :)
Usuń