Jeszcze kilkanaście lat temu... (źródło: pl.wikipedia.org) |
Nieopodal budynku dawnej stacji siedziała na krześle staruszka, a obok niej kobieta w średnim wieku, która rąbała toporkiem drewno, rzucając polana na większy już od niej stos. Wspięliśmy się na całkiem zarośnięty peron i przywitaliśmy się. Zrobiłem kilka zdjęć stacji, również wewnątrz, bo na drzwiach nie było żadnej kłódki. Zagadnąłem kobiety i okazało się, że mieszkają one na górnym piętrze stacji, gdzie rzeczywiście zobaczyłem wymienione okna, a za nimi firanki i kwiaty w doniczkach. Staruszka pochodziła z Wilna i całe życie po wojnie pracowała na stacji jako kasjerka. Trafiła w te rejony wbrew własnej woli - przesiedleńcy rzadko chcieli wyjeżdżać na wieś. Opowiadała nam z silnym wschodnim akcentem o tamtych czasach, o lęku, jaki czuła, zanim okazało się, że jedzie z rodziną do Poznania, o rozczarowaniu, gdy dowiedziała się, że nie może tam zostać, że osiedlono ją na północy...
A mnie w tej całej atmosferze rozlała się po całym umyśle ta od dawna mi towarzysząca melancholia kolejowo-przestrzenna. Gdyby wszystko się inaczej potoczyło, bardzo chętnie zamieszkałbym na piętrze opuszczonej stacji w okolicy, gdzie zostały już tylko dwie rodziny mieszkające w kolejowych budynkach... Oj, powstałoby tam pewnie jeszcze więcej wierszy i piosenek, niż gdy zajmowałem jednoizbową niewyremontowaną mansardę w starej kamienicy w Radomsku.
W poszukiwaniu zdjęć owej stacyjki z czasów, gdy linia kolejowa działała, trafiłem na cudowną witrynę. Polecam: www.bazakolejowa.pl.
Jestem zdeklarowaną wielbicielką nostalgii kolejowej! Gdy szukaliśmy domu na wsi, opuszczone dworce kolejowe były na pierwszym miejscu listy. Ale wyszło inaczej ...
OdpowiedzUsuńTu troszkę mojego uwielbienia - http://na27stronie.blogspot.com/2013/02/tryptyk-kolejowy.html
Pozdrawiam pięknie!
Sprawdzam moją stacyjkę o tu pisza:
Usuńwojewództwo: łódzkie
budynek: zamknięty zdewastowany
kasa: zlikwidowana lub nieczynna
dodatkowe tory: rozebrano
...
lokomotywownia: nie ma i nie było
wieża wodna: nie ma i nie było
zadaszenie peronów: mała wiata przystankowa
przejście podziemne: nie ma i nie było
przejście nadziemne: nie ma i nie było
semafory: kształtowe zlikwidowane
ufff :/
Adam
PS - To komentarz ogolny do artykułu, stacyjke sprawdzałem na www.bazakolejowa.pl., na blogu są bardziej optymistyczne treści :)
UsuńZapisuję bloga do poczytania, Magda. Zajrzę koniecznie w wolny wieczór na dłużej (w tym tygodniu zapowiada się jakiś :)).
Usuń:)
Usuńdobrego dnia
Mi też zawsze podobały się kolejowe domki, ale nigdy nie chciałabym tam mieszkać. Raczej podziwiam trochę z żalem, tak jak i ruiny innych domów, czy cegielni w naszej wsi. też ogarnia mnie nostalgia, kiedy widzę takie miejsca, jednak ta nostalgia w pewnym sensie jest mi potrzebna, to taki trochę żal, że czegoś już nie ma, ale jednocześnie radość, że mogę to piękno podziwiać właśnie w takim stanie. Jeszcze większy żal odczuwam, bo wiem, że to ostatnie chwile kiedy te wszystkie świadectwa przeszłości jeszcze stoją...
OdpowiedzUsuń