piątek, 1 listopada 2013

w Malborku

Moje zainteresowanie historią Warmii i Mazur omijało dotychczas czasy krzyżackie. Zapewne to z sympatii do plemion pruskich, które chrześcijańscy rycerze wytłukli. W końcu jednak dałem się skusić opisom stolicy zakonu ze starej książki Eugeniusza Paukszty i na kolejną zamkową wyprawę pojechaliśmy do Malborka.

Smutno trochę, że centrum miasta zostało tak zniszczone podczas ostatniej wojny i że zamiast je odbudować, ocalałe materiały wywieziono do Warszawy. Pozostał tylko średniowieczny układ ulic i kilka śladów przeszłości. Oraz oczywiście zamek.

Jako że jeden jotpeg wart jest więcej niż tysiąc słów, nie ględzę już dalej, tylko wrzucam zdjęcia.

Stare miasto dziś...








Krzyżacki piec do ogrzewania sali biesiadnej. Pochłaniał mnóstwo drewna.
Nic dziwnego, że z pruskich grodów nic nie zostało.

Mistrzowie

Gdyby mi tak chałupa pękła, to bym się chyba załamał.



Komnata grobowa wielkich mistrzów



Zdjęcie zamku z 1945 r.



Widok z okna

Krzyżacki kibel. Serio. Mieli całą WC basztę i tego typu
klopy na każdej kondygnacji! Bardzo długo trzeba było tam pędzić.
A jeszcze zbroję rozpiąć na koniec...

Pędzenie do WC baszty


Nie udało się wejść na najwyższą wieżę - była zamknięta z jakiegoś powodu. Cóż - trzeba będzie tam wrócić.

2 komentarze:

  1. Mnie najbardziej poruszył stan kościoła, aż niewiarygodne, że on wciąż stoi... I że tyle lat nie było mądrego, co by się nim zajął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przewodniczka mówiła, że to z powodu niewiedzy, jak ten kościół tak naprawdę wyglądał kiedyś. Bo nie sztuka zaszpachlować dziury - trzeba to zrobić z duchem epoki. Teraz badania stoją już na wyższym poziomie.

      Usuń

Zapraszam do komentowania. :)