Wiosną wierzba zazieleniła się i polubiła ją Karolina. Mnie dalej nie przekonywała, ale nauczyłem się ją ignorować. Czyniłem to tak skutecznie, że pozwoliłem jej zarosnąć i tego lata witki sięgały ziemi, a pnia nie było widać. W międzyczasie podwoiła swoje rozmiary.
Lipa Czarnokierska dziś. Z czasów, gdy była mniejsza, nie znalazłem żadnej foty, choć chciałem. Lipa. |
A dziś po raz kolejny słyszałem, jak wierzba płacze. Codziennie ostatnio, gdy wracam rano po odwiezieniu synka do przedszkola, słyszę dobiegające z korony żałosne "miauuuu...". To nasza megainteligentna, ale niezaradna życiowo kotka pakuje się tam od razu po tym, gdy uda jej się zwiać z domu, i spędza całe wagary na jednym z wątłych konarów. Dobrze, że Turbosąsiad zostawił u nas swoją drabinę. Nie wiem, co to będzie, gdy ją zabierze. Wierzba będzie jeszcze dłużej płacząca. Lub głośniej, gdy przyjdzie kota fujarę strząsać z drzewa.
Ja mam ogromną wierzbę o dwóch pniach, na froncie od ulicy. Zastanawiałam się, ale nie będę wycinać. Oby tylko koty nie wlazły bo trzeba będzie wzywać straż pożarną ;-)
OdpowiedzUsuńMam jedną od lat przed domem.. Przycinam cały czas i taki tunel powstał nad sciazka z kamieni do wejscia
OdpowiedzUsuńPoza tym mniejsze cztery.. Po dwie po bokach przy basenie w porze letniej.. Także w basenie jest słońce i cień o każdej porze dnia.. Super robotę robią.. A te przesady ostatnio usłyszałem. Fakt nie wierzę.. Życie jest życiem i co na do tego drzewo
OdpowiedzUsuńNaszej już nie ma – robale zeżarły. :( Domorosły szczep, bardzo wrażliwy na choroby. Brakuje mi jej – posadziliśmy w zamian obok dąb. A wierzb w międzyczasie przybyło, bo nasadziłem, gdzie się dało – już nie płaczących, tylko białych. :)
Usuń