Jakby wszystkiego było mało, zepsuł się bojler. Z pomocą teścia (na odległość) i sąsiadów, z których jeden pożyczył klucz hydrauliczny, a drugi zdołał odkręcić zapieczoną, jak się zdawało, na amen śrubę, udało mi się wymienić grzałkę bez wzywania eksperta. Majster Franciszek siedzi drugi już chyba miesiąc w Danii, nie wiem, co ja bym zrobił bez sąsiada.
Mam dziwne wrażenie, że gdybym palił jednego dnia węglem, a drugiego drewnem, obu rodzajów materiału poszłoby więcej niż przy użyciu węgla uzupełnionego pół na pół drewnem. Tak właśnie czynię teraz. Zaopatrzyłem się dodatkowo w 10 worków groszku i groszku specjalnego, czyszczonego i droższego. Zobaczymy, ile jest wart.
A teraz już tylko piwko (mam PLON i miodne Kormorana, jakieś dziwne takie, i dla żonki zwykły lagerek z Raciborza) i Wasteland 2 w wersji beta - grę, którą będzie się wspominać wiele lat, a może i dziesięcoleci.
Z okazji nagrywania - kawałek muzyki, która od pewnego czasu bardzo mnie inspiruje:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. :)