To pytanie skłoniło mnie do otwarcie Bloggera i napisania czegoś dzisiaj na blogu, ale napiszę o czymś innym. Przestawienie ławki pod wierzbą na drugą stronę drzewka okazało się strzałem w dziesiątkę - teraz, gdy siedzę na niej, zamiast widoku na chałupę i kawałek drogi mam przed sobą pola i łąki, wstęgę wiejskiej szosy w oddali, a na horyzoncie las, za którym chowa się jezioro. I najpiękniejsze niebo na świecie nad tym wszystkim. Nic, tylko siedzieć, żłopać piwsko i dumać!
Chciałem jeszcze zrobić ławkę do nowego, białego stołu, bo nikt jakoś nie chciał go kupić. A sprzedać chciałem za równowartość dwóch taboretów... Jak zwykle zabrakło odpowiednich wkrętów. Mam niby z 15 rodzajów wszelkiego śrubowatego badziewia, a zawsze czegoś brakuje. Ale nic to - skopałem żonce ogródek, w tym roku coś mocno energia agrarna w niej kipi, zobaczymy, czy warzyw starczy na dłużej niż tydzień.
Zacznę od tego, że Warmiak, to nie tylko polskojęzyczny mieszkaniec Warmii mówiący gwarą. Warmiacy byli i bardziej pruscy i bardziej polscy, ale żyli obok siebie i lubili się, do póki polityka nie zaczęła robić im wody z mózgów.
OdpowiedzUsuńTeraz jest taka tendencja zwana "nową warmińskością" - ludzie urodzeni tutaj, których rodzice są przyjezdni zaczynają szukać swojej tożsamości i odczuwają bliskie związki z regionem gdzie się urodzili. Ja jestem taką właśnie osobą (z dziada pradziada nikt u mnie nie był Warmiakiem), może i Twój synek będzie Warmiakiem z wyboru.
Poza tym to mam siewki pomidorków koktajlowych, może chcecie kilka do ogródka?