wtorek, 7 października 2014

Narobiłem kwasu!

W międzyczasie jeszcze jeździmy po Warmii.
Zawsze staram się zabłądzić.
Czas kręci się niewiarygodnie. Rolnicy narzekają na brak opadów, ale pomijając suchość, taka pogoda jak w tym roku mogłaby być zawsze. Krótka zima, piękna wiosna, ciepłe lato, złota jesień - najpiękniejsza pora roku na Warmii. 

A co ja robię, kiedy nie piszę bloga? (Ostatnio nie piszę, jak zresztą widać). Ano, pracuję, nagrywam z zespołem piosenki na mikrofon i kamerę, montuję i obrabiam powstały materiał, gram, śpiewam, piszę felietony do nowopowstałego lokalnego czasopisma (tutaj można zapoznać się z treścią pierwszego numeru i miedzy innymi moim tekstem), piszę prozę, czytam odnalezione w gminnej bibliotece "Dzieci Jerominów" Wiecherta, których nikt nie pożyczał od - o ile dobrze pamiętam - 1995 r., załatwiam koncerty, walczę z uzależnieniem od Candy Crush Sagi, a gdy już jestem wieczorem zmęczony tym wszystkim, gram w długo wyczekiwane gry, których premiery przypadają akurat na tę jesień. Są wśród nich produkcje, nad którymi ślęczałem całymi dniami jako członek ekipy lokalizacyjnej - część tekstów przechodziła przez mój warsztat redakcyjno-korektorski, ale mimo że znam fabułę, gra się znakomicie. Wystarczy powodów, przez które trudno czasem znaleźć czas lub siłę na kolejny wpis? Chciałbym coś skrobnąć raz na dwa dni, ale nie wychodzi.

Siedzę nad kuflem mojego pierwszego kwasu chlebowego. Oczywiście na bazie chleba na zakwasie własnego wypieku. Myślałem, że produkcja tego napoju jest trudniejsza, a tu proszę - przepisy, które łatwo znaleźć w sieci są proste, a rezultaty... cóż, chyba niewystarczająco dokładnie wycisnąłem chleb i kwas wyszedł trochę wodnisto-drożdżowy. Ale orzeźwia lepiej niż cokolwiek! Druga partia wyjdzie znacznie lepsza.

Okazało się, że Majster Franciszek, który remontuje wciąż naszą łazienkę (będzie piękna!), też lubi kwas chlebowy. Całe szczęście - pomoże mi skonsumować pierwszą średnio udaną partię. 

1 komentarz:

  1. :) Świetna inicjatywa z lokalnym czasopismem! Tylko - w opisie po angielsku jest dużo błędów ortograficzych i gramatycznych... Chętnie służę pomocą (oczywiście nie nachalnie, tylko chciałam się przydać ;) )

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. :)