wtorek, 27 stycznia 2015

Kraina, z Której Odchodzą Ludzie

Nad Krainą, z Której Odchodzą Ludzie zaszło słońce. Czczone niegdyś przez wędrowne ludy, wzywane miłośnie w ostatnich chwilach przez ginących pod krzyżackim mieczem gospodarzy tej ziemi, z satysfakcją witane przez niemieckich, a potem radzieckich strategów, przeklinane przez tych, którym wojna zabrała najbliższych.
Pozbawione blasku niebo wznosi nad nami srogie i niewzruszone oblicze. Nieodmiennie, wciąż od nowa szuka wielkiej puszczy, rozległych jezior, tysiącletnich dębów, bóstw i demonów. Na próżno oczekuje zwróconych doń twarzy i rąk pełnych czci, pełnych radości, pełnych miłości. Święte gaje spalili budowniczy kościołów. Kościoły zburzyli głosiciele nowego porządku. Te, które ostały, świecą pustkami. W codziennym gwarze próżno szukać śladu słów, którymi wieki temu rozbrzmiewały domostwa Bartów i Warmów, Natangów i Galindów, a potem Warmiaków i Mazurów. Ci, których nie wygnali Niemcy za to, że byli Polakami, wygnali później Polacy za to, że byli Niemcami. Zostaliśmy my - kolejni przybysze. Chroniący się przed wzrokiem nieba w blaszanych autach i pod izolowanymi dachami. Nie pojmujący milczenia jezior, nieba i ziemi nasyconej krwią tylu ludów i tylu plemion. Obcy. Głusi na dochodzący głęboko spod ziemi odwieczny, starszy niż najstarsze bóstwa pomruk - pieśń tego, który mieszkał niegdyś w najstarszych drzewach.
Niebo nasłuchuje. Gdy ślepe i głuche ludziki chowają się w swoich sypialniach, by śnić, pieśń porusza przestrzeń. Niebo otwiera swoje wielkie oko i spogląda na krainę. Krainę, z Której Odchodzą Ludzie.

1 komentarz:

Zapraszam do komentowania. :)