czwartek, 12 czerwca 2014

Dzikie serce


Przedwczoraj mój dobry znajomy, poeta, prozaik, animator kultury, człowiek o niespożytej energii, jeden z tych, którzy zainspirowali mnie do osiedlenia się na wygwizdowie, uderzył swoim samochodem w drzewo i zginął. Nie mogę się odnaleźć w tej wiadomości podawanej ze ściany na ścianę na Facebooku. Nie mogę się odnaleźć we wpisach przyjaciół i znajomych zamieszczanych na jego profilu. Nie mogę się odnaleźć w kwadratowych nawiasach i gwiazdkach, to jest i tak nierealne, a efemeryczność internetu odrealnia to jeszcze bardziej.

Krzysztof zostawił w swoim pięknym, starym domu w lubuskiej wiosce samotną małżonkę, tony ksiąg i zapisków własnych, mnóstwo pięknych planów, które od kilku lat realizował całym sobą i dopiero co wybudowany ośrodek biesiadno-kulturalny. I przede wszystkim pamięć o sobie. Pamięć, w której jest dużo miłości. I co? I nie ma go. Po prostu. Ot tak. Trzeba z tym żyć.

Nieznośna bywa świadomość, że wszystkie wielkie plany, ambicje, marzenia, działania, cały wielki kosmos istnienia wisi na wąskim jak granica asfaltu i pobocza włosku. Że tak to się właśnie odbywa i że od tego nie ma ucieczki. Zastanawiam się czasem, gdzie jest to prawdziwe życie, od którego uciekam w wirtualny świat sztuki, rozrywki i mediów. Można się spierać o to, czy jest ono wszędzie, czy w nas, czy trzeba je odnaleźć, czy nie trzeba. Ale jedno jest pewne - życie to może skończyć się w każdej chwili razem z każdą fikcją i ucieczką bez względu na to, czy z niego korzystamy, czy o nie dbamy, czy je zaniedbujemy. Zostanie po nim to, co zrobiliśmy dla innych. A poza tym tylko kilka wpisów na Fejsie i zrozpaczeni bliscy.

Był niespokojnym duchem. Poruszał, inspirował, pokazywał, nieraz wywarzał drzwi, gdy było trzeba. Żył i działał szybko i zdecydowanie. Aż do końca, który nadszedł zbyt szybko. Tacy jak on zawsze umierają młodo.

3 komentarze:

  1. Spieszmy sie kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

    OdpowiedzUsuń
  2. W takich przypadkach myśli się: jakie to niesprawiedliwe... głupia śmierć.
    Smutno. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania. :)