piątek, 17 stycznia 2014

produkty uboczne

Poza "pomocą" w malowaniu regału synek ma jeszcze jedną korzyść z całego przedsięwzięcia. Zamiast wyrzucać pozostałe po wycinaniu i piłowaniu odpadki, przeszlifowałem je i dziecko ma teraz designerskie klocki, z których może robić designerskie wieżowce. Sam miałem całe tony drewnianych klocków, gdy byłem mały, nie wiedząc nawet, skąd się brały. A to mój tato myślał o mnie, układając parkiety i konstruując meble do mieszkania. Takich jednak krzywulców pewnie by mi nie dał. A tu proszę - w ciągu godziny powstała "Flancja" (na zdjęciu) i "odzutowiec".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. :)