wtorek, 26 listopada 2013

poranki piękne, choć listopadowe

Najmniej obleśny listopad wszechczasów na Warmii przeszedł w listopad piękny i iskrzący się szronem o poranku. Wstawanie o 7 i odwożenie misiaczka do przedszkola szybko zmienia się z "ja nie chcę" w "łooo, jak pięknie!". Tym bardziej, że Wojtuś po zaprzestaniu spożywania mleka z butelki przerzucił się na standardowe śniadanko i przed wyjściem jest czas, by porozkoszować się widokiem z nowej kuchni przy porannej kawie. A po drodze samo piękno - most nad starym torowiskiem, z którego niedawno zabrano szyny, dalej wzgórza i las, stawy, stary klasztor w wiosce, gdzie póki co kupuję miód u prawdziwego druida i mistrza, pszczelarza Romana, strzelisty szpaler drzew i jedna z najpiękniejszych wiosek w regionie, gdzie mieści się szkoła i przedszkole.

***

Jako apendyks (a nawet apędyks, bo niespiesznie, czyli aspiesznie pisany) do tego wpisu odpowiem na pytania, które w liście zadała mi pani Joanna z Siedliska pod Lipami, jednego z najciekawszych neowieśniaczych blogów. Pytania są częścią zabawy w łańcuszek nazwany nagrodą przyznawaną blogerom przez blogerów. Bardzo dziękuję za wyróżnienie. To bardzo miłe, pytania ciekawe, więc choć nie przepadam za łańcuszkami (i nie pociągnę tego dalej) odpowiadam z przyjemnością. Myślałem nad odpowiedziami podczas kilku ostatnich dni.

Najważniejszy dzień z życia?

Nie potrafię patrzeć syntetycznie na swoje życie i porównywać wartościująco różnych jego dziedzin. Najważniejszy był chyba dzień moich narodzin, bo bez tego trudno by mi było cokolwiek przeżyć, stworzyć, osiągnąć. Serce podpowiada mi też dzień narodzin mojego synka. Rozum jednak dodaje, że bez dnia, w którym poznałem moją obecną żonkę, nie byłoby i tego. Co jest ważniejsze? Nadal myślę.

Co wywołuje Twój uśmiech?

Ciekawa refleksja, która przychodzi do głowy, tak jak przed sekundą. Dobra piosenka w odpowiednim czasie i sytuacji. Rozgwieżdżone niebo. Kobieca uroda, w tym jej najbardziej ulotne i subtelne przejawy. Widok lubianej lub kochanej osoby. Widok kogoś, kto wzruszająco śpi - najczęściej jest to synek. :) Widok setnego durnego błędu podczas przeprowadzania korekty. I wiele innych zjawisk.

Filmowa fascynacja?

Film "Bracie, gdzie jesteś" braci Coen. Ale to bardziej muzyczna fascynacja. Czysto filmowych chyba nie mam, nie oglądam zbyt wielu filmów i większość szybko zapominam.

Literacka fascynacja?

Kilka. Największa w tej chwili to biografia Leonarda Cohena pióra Sylvii Simmons. Skończyłem czytać wczoraj i brakuje mi jej. Dziś zamierzam zacząć przeglądać ją od początku, wyszukując inspiracje do poszukiwań w sieci. Ale to też muzyczna fascynacja, twórczość i biografia Cohena towarzyszy mi od dzieciństwa, niezmiennie fascynując, inspirując, tłumacząc mi moje własne życie i rzucając światło, gdy jestem na zakręcie i nie rozumiem, co się dzieje. Właściwie to wszystko można podciągnąć pod literaturę.

Wymarzony prezent?

Teraz? Banjo. :)

Życiowe motto?

I tu zależy, na jaką życia dziedzinę spojrzę i w jakim momencie. Wierzę, tak jak Ty, Asiu, że ograniczenia są tylko w mojej głowie, i wiele razy miałem okazję się o tym przekonać. Sam jestem autorem swojego życia, a gdy wydaje mi się, że jest inaczej, to też jest moja decyzja. Lubię też słowa Cohena: There is a crack in everything - that's how the light gets in. A w kwestiach ostateczności oraz komunikacji międzyludzkiej mam własne: Duchowość łączy, religia dzieli.

Góry, czy niziny? A może morze?

Góry są piękne, ale zasłaniają widok. Morze jest dla mnie zjawiskiem zbyt wszechogarniającym - czuję się zagubiony i obcy, gdy z nim przebywam. Jeziora. Jeziora. I jeszcze raz jeziora.

Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa?

Pierwszym było chyba to, w którym leżę w łóżku z drabinkami i mówię coś do czytającej obok książkę mamy. Albo tylko myślę, że coś mówię, bo ona nie zwraca na mnie w ogóle uwagi, tylko czyta. Cała wizja się chwieje, jakby była kręcona kamerą z ręki przez czołgającego się człowieka. Może to wspomnienie bardzo wczesne, z czasów braku koordynacji ruchowej i myślenia sensomotorycznego... A może tylko mi się zdaje. :)

Miasto, czy wieś i dlaczego?

Źle się czuję, gdy wokół jest zbyt dużo osób, rozprasza mnie nadmiar bodźców - samochody, tłok, reklamy, krzyki, sygnały. Kocham przestrzeń i atmosferę bezdroży. Czasem brakuje mi ludzi, knajp, hałasu, ale rzadko - akurat na tyle, bym z przyjemnością czasem ruszał w Polskę z mojego wygwizdowa.

Jakie wnętrza lubisz?

Drewniane, tradycyjne, nostalgiczne, ale raczej proste. Lub pomysłowe. Niezbyt ozdobne czy barokowe. Wiejskie chałupy utrzymane w tradycyjnym stylu są OK.

Wzór do naśladowania? 

Zależy w jakiej dziedzinie. Ogólnie od kilku lat pracuję nad dostrzeganiem siebie, własnej specyfiki i nieoglądaniem się na wzory. Wielu ludzi i postaci inspiruje mnie jednak. Imponuje mi np. styl i klasa mojego ulubionego polskiego singer-songwritera, Andrzeja Garczarka, którego miałem przyjemność poznać (też jest neowieśniakiem), bezkompromisowość i codzienna odwaga mojej przyjaciółki Kasi, sumienność i konsekwencja mojej żonki, a z daleka - również styl i klasa, a także pracowitość Leonarda Cohena, odwagę stawiania wszystkiego na jedną kartę, którą ma Bob Dylan i wielu innych wybitnych ludzi. Inspirują mnie i prowadzą słowa wielkich nauczycieli, szczególnie Buddy i Laozi. Ale nie chciałbym być kimkolwiek z nich, nie chciałbym być tacy jak oni.

2 komentarze:

  1. Dzięki za szczegółowe odpowiedzi:-))) Film " Bracie gdzie jesteś" włączam dość często, bo faktycznie muzycznie jest rewelacyjny, a i pośmiać się w trakcie oglądania można:-)))
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie, dziękuję za zaproszenie do zabawy. :) Jeśli Ci się podoba muzyka z BGJ, polecam z całego serca Alison Krauss & Union Station - co najmniej połowa utworów (w tym Man of Constant Sorrow) wykonują ludzie z tej grupy. Oto ich najnowszy album - http://open.spotify.com/album/1WIzoXkKtWnUcIefsrN1Ih. Ale polecam wszystkie, w tym składankę "the best of" Alison Kraus pt. "Now That I Found You".
      I jeszcze na torrentach jest koncert wszystkich muzyków biorących udział w nagraniu ścieżki dźwiękowej do filmu. Nosi tytuł "Down from the Mountain" - proponuję wideo - sam koncert to trochę ponad połowa całego materiału, reszta to wywiady i takie tam. :)

      Usuń

Zapraszam do komentowania. :)