sobota, 18 maja 2013

o miodzie wegańskim

Tak się bałem, że zbiorę za mało kwiatów, że pourywałem łby 2500 mniszkom lekarskim popularnie zwanym mleczami, a potrzebuję 2000. Wykopałem też kilka korzeni. Po co? Kwiaty na syrop, a korzenie na wino. Mniszek lekarski, jak sama nazwa sugeruje, jest bardzo zdrowy. Nazywają go wegańskim miodem, bo jest słodki, wygląda podobnie, a nie jest pochodzenia zwierzęcego.

500 zbywających kwiatów oddałem sąsiadce Pauli, wtajemniczając ją jednocześnie w tajniki mniszkowania. Paula potrafi przyrządzać rozmaite cuda, z przecudnymi konfiturami na czele, ale na mniszku się nie znała. Pozostałe zalałem wodą i dodałem jeszcze cytryny. Przepisów w sieci można znaleźć sporo, ja wybrałem ten dla 500 kwiatów, mnożąc składniki x4. Wyszło:
  • 2000 kwiatów mniszka,
  • 4 litry wody (wlałem 6, jak się okazało - za dużo),
  • 4 cytryny,
  • 4 kg cukru (jutro dodam).
Gotowałem 2 godziny pod przykryciem. Stoi w garnkach do jutra. Ja oczywiście nie mogłem sobie odmówić sporządzenia naklejek z własnym pasiecznym logo - przydadzą się, gdy już będę zbierał miód niewegański.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania. :)